Co zamiast kwiatów na ślub? Kilka propozycji i podpowiedzi

Uwielbiam kwiaty, otaczam się nimi na co dzień. Mają w sobie magię i moc. Potrafią pozytywnie nastroić, cieszą oczy i rozświetlają nawet najbardziej ponure miejsce w moim domu. Mam swoje ulubione, które najczęściej wybieram, w zależności od sezonu.

Uwielbiam kwiaty otrzymywać (niestety częściej kupuję je sama;)), zresztą przyznać się proszę, która z Was tego nie lubi? Nawet zerwana w locie stokrotka, potrafi wywołać mój uśmiech na twarzy i sprawić ogromną radość. Chyba nawet bardziej, niż bukiet czerwonych róż (nie przepadam;)). Piękny gest, któremu słowa są zupełnie niepotrzebne.

 

Co w przypadku ślubu?

Ślub to idealna okoliczność do wręczania kwiatów, jednak nie dziwi mnie fakt, iż od kilku lat, pary proszą, by tego zaniechać. Otrzymać kwiaty od kilku osób na urodziny to miłe, ale kilkadziesiąt bukietów i wiązanek naraz, może być problematyczne. Scenariusz zwykle podobny. Kwiaty lądują w bagażniku samochodu. Jest lato i bardzo gorąco. W lepszej wersji zdarzeń, ktoś pomagający w organizacji, (Para Młoda nie ma na to czasu) wyciąga je i przekłada do pojemników z wodą. Częściej jednak, po prostu więdną i najzwyczajniej w świecie, szkoda ich bardzo.

Sama pamiętam, gdy dziesięć lat temu otrzymałam wiele bukietów od gości weselnych. Nie pomyślałam wtedy, że zupełnie niepotrzebnie, choć plus dla mnie, bo salę uzbroiłam w pojemniki z wodą. Dzięki temu, kwiaty przeżyły, schowane w kącie restauracji. Miałam też z tego powodu bardzo pracowity, pierwszy dzień tygodnia. Praca twórcza – komponowanie nowych bukietów, z kwiatów w dobrym stanie. Zasypana ich naręczami, rozwoziłam je później do najbliższych, na cmentarz i do kościoła.

Jak poprosić o nieprzynoszenie kwiatów?

Jest kilka możliwości. Każda z nich w jakiś sposób wymusza podjęcie tego tematu z gośćmi. Rozwiązaniem, według mnie najlepszym, jest rozmowa. Naturalną ku temu sposobnością, by opowiedzieć o preferencjach, jest moment zapraszania gości. Drugą możliwością zakomunikowania swojej prośby, jest forma pisemna. Najczęściej to właśnie do zaproszenia dodaje się krótką notkę.

Moje podpowiedzi…

  • Otwarcie „i na luzie”, bez wyuczonych formułek, powiedz o tym, co dla Was istotne. Jeśli załączasz taką informację w zaproszeniu, wystarczy prośba w formie krótkiego zdania.
  • Wszyscy jednakowo i bez wyjątku powinni być poinformowani o waszych preferencjach.
  • Prośba, nie nakaz. Jeśli chcielibyście otrzymać drobny podarunek zamiast kwiatów, dobrze jest właściwie ująć to w słowa. Goście nie powinni czuć się przymuszeni. Nietaktem jest również, gdy to ten element jest wysuwającą się na pierwszy plan informacją w zaproszeniu.
  • Unikaj wierszyków i rymowanek. Osobiście nie jestem zwolenniczką tego typu sformułowań, stosowanych w zaproszeniach. Cóż, w tych okolicznościach wypadają dość infantylnie.
  • Nie wypominaj, jeśli ktoś jednak się wyłamie (na przykład moja Babcia nie wyobraża sobie tak bez kwiatów ;)) Pamiętaj również, że podczas ceremonii zaślubin, mogą towarzyszyć Wam znajomi, którzy nie uczestniczą później w weselu. Nie są więc wtajemniczeni.

Co zamiast kwiatów?

Możliwości jest naprawdę wiele. Tyle pomysłów ile par. Nie sposób wszystkich wymienić. Skupię się na tych kilku, które mnie samej przypadły do gustu.

    • książka, dla mnie pomysł idealny! Uwielbiam czytać. W tym przypadku, jeśli Ty i wybranek serca, jesteście również molami książkowymi, to dla Was świetna okazja na uzupełnienie swojej domowej biblioteczki o nowe tytuły. Możliwe, że macie swoje książkowe upodobania, śmiało, nakierujcie swoich gości na tematykę. Ułatwieniem jest również, stworzenie listy wymarzonych tytułów. Jest w tym jednak odrobinę ekscytacji i ciekawości, gdy otrzyma się książkę wybraną przez gościa samodzielnie. W takiej sytuacji, dobrym rozwiązaniem jest podpowiedź, by omijać półkę z nowościami. Uniknie się w ten sposób wielu powtórzeń. Cudownie, gdy w środku znajdzie się dedykacja.
    • kwiaty, tak dość przekornie, zważywszy na tytuł ;). Jednak w innej niż bukiet odsłonie. Pierwszą propozycją jest jeden umówiony kwiat. To rozwiązanie sprawdzi się w przypadku, gdy masz swojego kwiatowego ulubieńca, który również przewija się w całej oprawie kwiatowej. Taki duży, jednorodny bukiet, może cieszyć oczy przez całe wesele, stanowiąc dodatkową dekorację. Po uroczystości, równie pięknie prezentować się będzie w domu. Jeśli uwielbiacie otaczać się kwiatami we wnętrzu, idealnie sprawdzi się pomysł na domowe kwiaty doniczkowe i sukulenty. Z takiej ślubnej kolekcji można stworzyć prawdziwą miejską, domową dżunglę. Dla miłośników i posiadaczy kawałka zieleni przed domem, okazją do zaaranżowania tej przestrzeni, jest zasugerowanie gościom, że marzycie o pięknym ogrodzie. To również okazja, do wyboru jednej rośliny, krzewu lub byliny. Dzięki temu, szybko  stworzycie na przykład wrzosowisko, poletko lawendy, lub zielone ogrodzenie, pokryte pnączami.
    • herbata lub kawa, to opcja dla smakoszy specjalnych liści, owoców, mieszanek ziół czy ziaren, z różnych zakątków świata. Perspektywa delektowania się naparem w domowym zaciszu, na tarasie czy ogrodzie i wspominanie cudownych, ślubnych chwil jest bardzo kusząca. Codzienny rytuał kosztowania nowych smaków miły i relaksujący.
    •  
    • cel charytatywny, zostawiłam na koniec. Nie oznacza to jednak, że najmniej istotny, przeciwnie, uważam, że to piękna inicjatywa. Czasami wystarczy rozejrzeć się w swoim otoczeniu, lokalnie lub wesprzeć konkretny cel, wybranej fundacji. Warto w takim przypadku, skontaktować się z wolontariuszem, prowadzącym konkretną zbiórkę, aby uniknąć nieścisłości i niedomówień. Koniecznym jest także, by opowiedzieć gościom o Waszej prośbie, poinformować o wybranym, konkretnym celu, dać czas do namysłu i podjęcia decyzji o datku. Pamiętaj, to nie nakaz.

Będzie mi miło jeśli podzielisz się swoim wymarzonym lub sprawdzonym rozwiązaniem.

PS Jeśli mieszkasz na śląsku, jesteś smakoszem pysznej liściastej herbaty czy aromatycznej kawy, lub podoba Ci się pomysł z podarowaniem Młodej Parze takiego upominku, to koniecznie zajrzyj do klimatycznego sklepiku Aromat w Tarnowskich Górach. Odkryłam go całkiem niedawno. Zdjęcia na bloga pochodzą właśnie z tego miejsca, a moim herbacianym numerem 1, jest obecnie Malinowy Król:)

 

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Naturalne, beztroskie i pełne emocji śluby to moja specjalność. Będzie mi bardzo miło jeśli Miętowe Historie staną się Waszą opowieścią.

Facebook Pinterest Instagram

tel. 509 291 445
kontakt@mietowehistorie.pl